-Ok.-stałam się niewidzialna. Potem znowu się pojawiłam i na niebie narysowałam kwiaty płomieniami.
-Narysować coś jeszcze?-spytałam
-nie wiem...-narysowałam jeszcze nas, jak siedzimy i to oglądamy. Potem
usiadłam na ziemi i zamknęłam się w takiej ognistej klatce. Kiedy
płomienie się trochę uspokoiły, po prostu po nich przeszłam.
-Moje to nic, w porównaniu z tobą.-westchnęłam.
(Arashi?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz