Gdy krzyknęłam do Adrianny, było już za późno. Znalazłam się przy niej w
chwili, gdy upadała nieprzytomna na ziemię. Zobaczyłam tylko długi
rozmazany kształt, który zniknął w lesie. Przeniosłam Adriannę do
miejsca gdzie stali West i wyleczona Aleksandria i położyłam między nimi
na ziemi.
- Nic jej nie będzie, ale pilnujcie jej. Ja spróbuję walczyć z tym czymś. - powiedziałam i wywołałam wokół nas krąg ognia
- To powinno nas w miarę chronić - powiedziałam do wilków. Właściwie nie
wiedziałam co mam dalej robić. Jak walczyć z czymś, o czym niczego nie
wiem?! W końcu przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
- Na chwile was zostawię - oznajmiłam Aleksandrii - i pobiegnę do
miejsca gdzie Adrianna została zaatakowana. Jeśli wyczuję zapach tego
który nas atakuje, zobaczę też kim on jest!
- Arashi, przecież wystawisz się na atak! - zawołała Aleksandria
- Sprowadzę tutaj mrok, ja będę wszystko widzieć, ale temu czemuś trochę
utrudnię atak - powiedziałam. Aleksandria zamierzała protestować ale
West przytaknął mi - będziemy tu czekać - powiedział, a ja wywołałam na
całej polanie ciemność, i przeszłam przez ochronne płomienie, ponieważ
jestem odporna na ogień. Skierowałam się ku miejscu, gdzie stała
wcześniej Adrianna i już po chwili znalazłam właściwy trop. W myślach
zobaczyłam wygląd potwora, i ogarnął mnie strach o pozostałe wilki. To
przez to wszyscy, którzy tu weszli ginęli, a nie przez pozostałe
potwory! Nagle usłyszałam za plecami szelest. Błyskawicznie rzuciłam tam
falę wody, i mając nadzieję że trafiłam, pobiegłam szybko do
pozostałych wilków. Udało mi się dobiec, więc prawdopodobnie, chwilowo
ogłuszyłam potwora. Z chwilą, kiedy przekroczyłam płomienie, mrok
zniknął, i znów zaświeciło słońce.
- Zobaczyłaś to? Co nas atakuje? - zawołała Aleksandria, ale ja podbiegłam do nieprzytomnej Adrianny.
-Będzie nam potrzebna też jej pomoc - powiedziałam. Po chwili wilczyca otworzyła oczy.
(Adrianna? I czym jest potwór?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz