- Tak, nic mi nie jest, A ty? - Zapytałam Demona
- Też nic, - odpowiedział
- Okej, to wróćmy do jedzenia i znajdźmy jakieś źródło. - Już po pół
godzinie najedzeni i orzeźwieni wodą, ruszyliśmy w dalszą drogę. Po
Przejściu kilku kilometrów, znaleźliśmy jaskinię nadającą się na nocleg.
Noc minęła spokojnie, ale i tak trzymaliśmy na zmianę wartę. O świcie wyruszyliśmy w dalszą drogę.
- Powinniśmy być już blisko - oznajmił Demon. Ścieżka prowadziła teraz
stromo w górę, i wspinaczka była, dużo bardziej dokuczliwa. Pierwsza
dotarłam na szczyt i zatrzymałam się. Stałam na skraju urwiska, a kilka
metrów niżej zobaczyłam ruiny.
- Demon, chodź tu! Znaleźliśmy ruiny! - zawołałam do niego.
(Demon?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz