-Sam do końca nie wiem. Byłem tam ze dwa razy z Desmondem i spotkaliśmy na razie parę kozic, sokołów i różne tego typu, ale i raz widzieliśmy smoka. Są tam takie ruiny, ale nigdy tam nie doszliśmy. To pewnie ze dwa dni drogi. Piszesz się na taką wyprawę?
-Tak.
-Dobra, tylko uprzedzimy Desmonda, że idziemy.
Ruszyliśmy w kierunku jego jaskini. Gdy weszliśmy, on słodko spał.
-Jak on słodko śpi-szepnąłem z diabelnym uśmiechem.
Skupiłem się i chlusnąłem w niego wodą.
-Aaa...... Powódź!-krzyknął.
-To leć po łódkę-zaśmiałem się.
Arashi śmiała się.
-Dlaczego?-zapytał zrozpaczony Desmond.
-Dlatego... Idziemy w góry. Nie wiemy kiedy wrócimy.
-Oby cię lawina przykryła.
-Wiem, bracie, że mnie kochasz. Chodź-powiedziałem do Arashi.
I ruszyliśmy.
<Arashi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz