Mija właśnie czwarty tydzień, odkąd podróżuje bez celu. Włóczę się tak przez ponure lasy, rwące rzeki i zimne góry. Szedłem, i ignorowałem otaczającą mnie przyrodę. Skupiłem się na drodze. Pełne skupienie, na znalezienie jakiejś kryjówki, lub jaskini. Niedaleko zobaczyłem jaskinie, a obok polane. Pomyślałam, że to właśnie tutaj. Pobiegłem w jej kierunku. Było w niej zimno, i ciemno. To zupełnie miejsce dla mnie. Usiadłem zadowolony, że nareszcie będę mógł odpocząć. Leżałem tak przez długi czas, poczułem głód. Moja niska poczytalność, dawała także znaki. Wstałem więc. Wyszedłem z jaskini i pobiegłem na polane. Nic jednak nie znalazłem. Zrezygnowany i zły, wróciłem do jaskini. Przez cały czas miałem uczucie, że ktoś mnie śledzi. Opuściłem głowę, ale nadal byłem czujny. Ktoś stał za mną. Podniosłem i odwróciłem się..
-Co ode mnie chcesz ?- Zapytałem spokojnie, mimo, że czułem złość.
- Może przystąpisz do watahy?- Zapytał alfa.
Zastanowiłem się chwilę. Samotne życie, czy stado? Zastanowiłem się chwile.
-Tak, dołączę do watahy. – powiedziałem. Wilk spojrzał na mnie, i nic nie odpowiedział. Po krótkiej chwili zapytał mnie;
-Jak się zwierz?
-Nazywam się Naoki. –powiedziałem, i udałem się za alfą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz