Pobiegłem do alfy, czy daję pozwolenie na przystąpienie Kenaji w nasze szeregi. Nie widzi problemu. Udałem się do jaskini a Kenaji spała. Lekko uderzyłem ją łapą a ta się obudziła.
-Hm? I co zgodził się? - zapytała z nadzieją
-Tak, zgodził się.- powiedziałem, patrząc jej w oczy- możesz tu zamieszkać. Wadera uśmiechnęła się szeroko
-Powiesz mi.. Dlaczego tak uciekałaś?
-Bo ja..- Kenaji jakby nie chciała o tym mówić jednak się przełamała.
-Uciekłam bo.. Nie dawali mi wolności. Nie lubiłam być ograniczana.
-Rozumiem- patrzyłem na nią z pełnym rozumieniem. Wyszedłem przed jaskinie i patrzałem jak słońce zachodzi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz