- Bardzo dziękuję za obiad, dawno niczego tak dobrego nie jadłem... -
podziękowałem panu Loganowi, On uśmiechnął się i odszedł a my wróciliśmy
na polanę przed jaskinią... Przez chwilę leżeliśmy objedzonymi
brzuchami do góry kiedy w końcu Sareq powiedziała:
- Okej... Zróbmy coś w końcu, umieram z nudów! - prychnęła podniosłem się a Zizelle podskoczyła jak oparzona i szepnęła:
- Słyszeliście to?
- Ale, co?- zapytałem zdiwiony i spojrzałem w stronę lasu. Nagle zrozumiałem dlaczego wszyscy stali tak cicho z wytrzeszczonymi oczami...
- Okej... Zróbmy coś w końcu, umieram z nudów! - prychnęła podniosłem się a Zizelle podskoczyła jak oparzona i szepnęła:
- Słyszeliście to?
- Ale, co?- zapytałem zdiwiony i spojrzałem w stronę lasu. Nagle zrozumiałem dlaczego wszyscy stali tak cicho z wytrzeszczonymi oczami...
< Sareq? Sorry, że nie na naturalnym podłożu ale taką mam podłogę w salonie...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz