Szłam przez las, od rańca nie mogłam wymyślić niczego co zabiłoby tę
nudę. Westchnęłam i powłóczyłam łapami, zero rozrywki, zero gadania... W
końcu dałam sobie spokój i już chciałam poddać się, i zasnąć na
chmurce, gdy zawołał ktoś z dołu:
- HEJ! - to był krzyk basiora, wychyliłam łeb i spojrzałam nań. Nie
widziałam Go tu wcześniej. ~~Czyli nowy...~~ - pomyślałam i uśmiechnęłam
się zlatując na dół.
< Greguś? Weny ni mom ;( >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz