-Jestem Alice, przyjaciółka Desmonda i tych dwóch, pokręconych basiorów-wskazując nas.
-Też cię lubię Alice-mruknąłem.
-Demon odpowiesz na moje pytanie?-zapytała Arashi.
-A będziesz krzyczeć?-zapytałem z miną zbitego szczeniaka.
-Zobaczę.
-Po prostu nie lubię się żegnać... A raczej nie potrafię... Nie potrafię zostawić osób z którymi... Jakby to określić... Z którymi jestem związany emocjonalnie... Powiedziałem tylko i wyłącznie Desmondowi, ponieważ miał takie prawo. W końcu jest alfą i powinien wiedzieć co się dzieje z jego członkami. Właśnie dlatego nie żegnałem się z nikim. A po drugie to...
-To co?
-To nie miałem zamiaru wracać... Chciałem poszukać swojego miejsca na świecie...-chciałem coś jeszcze dodać, ale Logan mi przerwał.
-Zaraz dokończycie gadać, ale najpierw muszę się zająć tymi większymi ranami. Mam tylko nadzieję, że nie uszkodził czegoś...
-Nie licząc łapy-mruknąłem.
-I ty mi tego nie powiedziałeś?
-Nie miałem czasu.
Logan skończył mnie torturować (czytaj nastawiać łapę) i zostawił mnie w spokoju.
-A dlaczego chciałeś wrócić do swojej dawnej watahy-zapytała Arashi.
-Elexis-mruknęła Alice cicho, ale i tak każdy ją usłyszał.
-Nie chcę o tym mówić-powiedziałem szybko, rzucając mordercze spojrzenie Alice.- Do przeszłości nie ma co wracać.-powiedziałem. Patrzcie dobra rada się znalazł... A sam do niej wraca-pomyślałem.- To był męczący dzień... I jestem zmęczony, więc może później pogadamy-odwróciłem się na drugi bok, krzywiąc się i udałem, że śpię.
-Ona zostanie w jego sercu do końca życia-usłyszałem mruknięcie Alice.
-A dziwisz mu się?-zapytał Desmond.-Jak chcesz mogę ci powiedzieć o co tu chodzi, bo pewnie ci nie wytłumaczył, a jesteś jego przyjaciółką więc powinnaś wiedzieć Arashi. To co powiedzieć ci?-usłyszałem pytanie Desmonda, skierowane zapewne do Arashi.
<Arashi>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz