-To akurat proste... Jestem za przystojny na piekło...
-Ale przede wszystkim za głupi i skromny-wyszczerzyła się Alice.
-A miałem cię za przyjaciółkę... Zawiodłem się na tobie... Idź, zajdź mi z oczu...
-Jak możesz, przecież ja nie mogę żyć bez ciebie-powiedziała przykładając sobie teatralnie łapę do czoła.
-Wiem moja pani, ale takie me życie... Nie ma w nim miejsca dla żadnej kobiety.
-Ty draniu bez serca... Łamaczu kobiecych serc...
-Wiem, pokrako... Ale nic na to nie poradzę.
-Debil...
-Wariatka...
-Czubek...
-Dobra, później skończycie tą wyliczankę-przerwał nam Logan ze śmiechem.-Na osobności...
-Dobra, dobra... Wiem, że ci się śpieszy do Adrianny... No leć, bo twoja miłość czeka na swojego księcia...
-Demon? Czego się nawdychałeś?
-To Flynn i Alice mają na mnie zły wpływ... Są jak trucizna...Jeśli wedrze się do organizmu idzie to do mózgu i miesza, a....
-Jak mogą mieszać w czymś czego nie masz?-przerwał mi Desmond.
-Ja to nie ty...
-Alice, a nie masz ochoty na zmianę otoczenia-zapytał Desmond Alice, z czarującym uśmiechem.
-Des, bo Lexi będzie zazdrosna-powiedziałem z wrednym uśmiechem.
-Jasne chętnie, ale najpierw będę musiała pozamykać sprawy w tamtej watasze...
Spojrzałem na nią, ale ona odwróciła wzrok.
-Jasne-powiedział z uśmiechem debil.
-Czyli będziemy mieli nowego członka-powiedziała Arashi.
-Nom.. A ty Flynn?
-Jak tylko się "załatam" to ruszam dalej w podróż...
-Jeszcze ci mało-jęknąłem.
-No... A to tobie zbrzydły przygody?
-Nie możliwe... Demonowi zbrzydły przygody. Świat zwariował!
-Nie, nie zwariował, bo za jakiś miesiąc może wróci mi chęć, ale na pewno nie do takich. Mam do was prośbę... Następnym razem jak ten czubek powie, że ma doskonały pomysł na wyprawę.. Walnijcie mnie zanim odpowiem twierdząco.
-Ja pierwszy cię walnę-zadeklarował Des.
-Świetnie, a teraz, jeśli pozwolicie pójdę się przejść-powiedziałem wstając.
-Masz jeszcze...-zaczął Logan, ale mu przerwałem:
-A ty chcesz dostać w łeb piorunem? To proszę nie kwestionować mojej decyzji...Idę się przejść. Idzie ktoś ze mną?-zapytałem kierując się do wyjścia z jaskini.
<Arashi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz