poniedziałek, 22 września 2014

Od Flynna cd historii Alice- Huragan i burza

Pędziliśmy ile sił w łapach. Po drodze dołączył do nas Greg.
-Widzę, że nie ja jeden o tym pomyślałem-rzekł.
-Masz świadomość, że będziemy musieli ich odciągnąć od siebie?
-Nie wiem jak to zrobimy, ale jeśli to tak zostawimy to mogiła dla całej watahy.
Popędziliśmy tunelami pod górami i dotarliśmy na Burzystą Łąkę gdzie zobaczyliśmy to co się spodziewaliśmy.
Po środku polany walczyli zażarcie. Zdeżali się próbując jeden drugiego ugryść, naskakiwali na siebię. U obu można było zauważyć ranny. Desmond miał długie rozcięcie od lewego skrzydła do kręgosłupa i chyba złamane skrzydło, a Demon (w swojej nowej formie) miał przez całe plecy i utykał na tylną łapę. Przykucnęli i znowu skoczyli na siebie, odbili się i zaczęli krążyć wokoło siebie. Huragan i burza rozpętały się na dobre wzmagając na sile. Po chwili przybyła reszta watahy zobaczyć co się dzieje. Demon i Des byli tak skupieni na walce, że nie zuważyli tłumu. Des skoczył do gardła Demonowi, ale tylko jego szybka reakcja zapobiegła złapaniu go i tylko przejechał zębami po jego karku, ale Dem niebył mu dłużny i przejechał mu pazurami po szyji.
-Greg może ty odciągnij Desa, a ja zajmę się Demonem.
-Dobra.
Przyczailiśmy się i w odpowiednim momencie skoczyliśmy na nich przygwożdżając ich do ziemi. Szamotali się się jeszcze kilka minut, a później znieruchomieli, ale póściliśmy ich dopiero kiedy huragan i burza zniknęły i pojawiła się typowa dla łąki pogoda.
-Teraz was puścimy, a wy spróbujcie, nie rzucić się na siebie.
Puściliśmy ich, a oni wstali. Wyglądali okropnie, cali we plamach z krwi i ze rządzą mordu w oczach.
-Pamiętaj co powiedziałem-rzekł Demon po czym odwrócił się i odszedł.
-Demon, myślę, że ktoś powinien to zobaczyć- powiedziałem, ale i tak mnie nie słuchał.
Spojrzałem na Desa.
-Czy wy jesteście normalni? Taki przykład daje alfa?
-To on zaczął.
-O co znowu poszło?
-Powiedział, że przecież umawialiśmy się, że mamy takie same prawa o decydowaniu i oboje podejmujemy decyzję, że jak tak dalej będzie to on nie ma zamiaru się w to mieszać i odejdzie, a później trochę porozmawialiśmy i jakoś tak od słowa do słowa, od czynu do czynu... A właściwie, to po kiedgo Ci się tłumaczę?
I odszedł w stronę swojej jaskini.
-I jak tu nie zwariować? Wszyscy się rozejść, przedstawienie skończone. Alice idź do Demona i zobacz czy nie ma poważnych uszkodzeń, a ty Lexi idź zobacz u Desa.
I wszyscy się rozeszli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz