sobota, 22 lutego 2014

Od Kiiyuko

Od mojego "wypadku" mineło już pare miesięcy. Postanowiłam nie zaprzątywać sobie głowy niepotrzebnymi myślami. Od tamtego czasu, rozmowy z Arashi bardzo się zapuściłam. Moje białe włosy okalały mi cały pysk, sięgając prawie do ziemi. Czapki juz nie nosiłam. Kokardkę z ogona zgubiłam i nie zamierzałam jej już wkładać. Nie ścierałam już pazurów, więc były bardzo ostre i nierówne. Jadłam nieregularnie, więc byłam szczuplejsza.
Kolejny nudny dzień:
Wstałam po wschodzie słońca, przeciągnęłam się i ziewnęłam głośno.
Poszłam nad wodopój unikając innych wilków. Spojrzałam na tafle wody i moje odbicie w niej.
Wyglądałam okropnie. Nawet gorzej.
Pochlipałam trochę wody i udałam się nad wodospad.
Wskoczyłam do wody i dobrze się umyłam. Gdy wyszłam otrzepałam się. Wyglądając jak napuszony pudel poszłam do lasu, po jakieś ostrze by obciąć swoje włosy.
Znalazłam coś typu noża i zaczęłam obcinać włosy, wyrównując wszystko.
Gdy już skończyłam wyglądałam o tak:
http://fc04.deviantart.net/fs27/f/2008/100/9/2/Kiiyuko_by_clacier.jpg
- O wiele lepiej - westchnęłam zcierając kapkę potu z czoła.
Jednak wiedziałam, że jak wilki mnie zobaczą będą się na mnie dziwnie patrzyć i przyglądać.
Od tamtego zdarzenia, nie lubiałam z nikim rozmawiać, a szczególnie być w centrum uwagi.
Unikałam wilków. Na polowania chodziłam o późnych porach.
Teraz była pora śniadaniowa, więc wilki wychodziły z jaskini by zapolować.
Zaburczało mi w brzuchu.
- No cóż, jednak będę musiała się pokazać - szepnęłam kierując się do Świetlistego Lasu.
Nie nawidziłam tego miejsca, ale nie było innego gdzie mogłabym zapolować.
Weszłam w głąb i schowałam się w krzakach.
Wytężyłam wzrok i zobaczyłam dorodną łanie pasącą się niepodal mnie.
Przyczaiłam się do skoku i oderwałam się od ziemi, skacząc prosto na łanie.
Wbiłam pazury (już starte) w jej boku.
Wydała z siebie stłumiony wrzask.
Poraniłam jej nogi i oderwałam płatk skóry z jej grzbietu odsłaniający wnętrzności.
Skrzywiłam się.
...
Siedziałam przy łani i rozpoczęłam dzikie szarżowanie.
Nagle usłyszałam kroki.
Warknęłam pod nosem i podkuliłam ogon.
Z krzaków wyłonił się basior.
Przygryzłam wargę.
<Kto to był?>

czwartek, 20 lutego 2014

Uwaga!

Ostatnio jest tu straszliwie pusto choć zostało nam 20 członków. Zastanawiam się nad zamknięciem watahy, ale dam wam wolę wyboru. Została stworzona ankieta czy mam zamknąć watahę. Zapraszam do głosowania.
 http://i1270.photobucket.com/albums/jj610/planta_gardener/DSCN1546.jpg
Taki krzaczek wędrujący xD.
Desmond
 

piątek, 14 lutego 2014

Odeszli...

Z naszej watahy odeszło ostatnio sporo członków. Oto ich imiona:
Nita
Sara 
West, 
Lussi. 
Rock, 
Ronny, 
Luna, 
Seth, 
Breg, 
Stella, 
Kate, 
Alex, 
Diana, 
Moon
Arashi
Zizelle
 Heavy Rain
Szanuję waszą decyzję, ale wiedźcie, że nasza wataha zawsze stoi dla was otworem... Jedno słowo, a wracacie do członków... Jedno słowo, a dodaję waszego nowego wilka.Oczywiście można też wrócić starym wilkiem.

Trochę przygnębiony i osamotniony
Desmond

środa, 12 lutego 2014

Od Arashi Cd historii Przeszłość

Na szczęście, wilkiem okazał się Desmond.
- Hej Arashi! Co się stało? - zapytał, widząc moją minę i ranę na szyi.
- Nie, nic... Zraniłam się. - Skłamałam bez problemu. Po chwili rozeszliśmy się. Gdy doszłam do niedużej, pustej polany, przystanęłam na chwilę. ,,Dam radę... Przecież potrafię" - pomyślałam. Po kilku próbach zabłysło złote światło. ,,Spotkamy się w górach, za trzy dni. I nie zamierzam tak łatwo dać się zabić."- Uśmiechnęłam się gorzko. Wiedziałam, że Clod dostał moją wiadomość. Zastanowiłam się chwilę, ale decyzję już podjęłam. Będę tego żałować, ale co z tego? Nie mam już siły tego ciągnąć.
Ruszyłam w kierunku jaskiń watahy. Przed domem byłego bety odetchnęłam kilka razy na uspokojenie. Weszłam.
- Cześć - rzuciłam w kierunku wilka.
- Cześć Arashi, co się stało?
- Odchodzę! - wypaliłam - Mam kilka spraw do pozałatwiania... Ale raczej nie wrócę. Miałam już wcześniej to zrobić, ale jakoś przywiązałam się do tego miejsca. Do naszych rozmów, przygód. Do ciebie, Desa i Lexi... Ale teraz sam podobno odejdziesz i nie chcesz ze mną gadać, więc właściwie nic mnie tu nie trzyma... Poza tym wyskoczyła mi jeszcze jedna sprawa. Mówiłeś, że nie lubisz pożegnań, ale skoro mamy się już nigdy nie zobaczyć, to... Poza tym ktoś musi powiedzieć Desowi, że odchodzę. Więc.... Pa! - Rzuciłam i wyszłam z jaskini, zostawiając wilka. Było mi szkoda, ale co z tego. Będę tego żałować, ale poryczę, i przejdzie. Teraz nie zamierzałam się cofnąć. Pobiegłam w kierunku gór.
<< No więc.... Żegnam się ze wszystkimi! To najwspanialsza wataha w jakiej kiedykolwiek byłam! Będę jeszcze wchodziła na czat, ale teraz siedzę głównie na WDP... PA! >>

niedziela, 9 lutego 2014

Od Lethal - Jak przybyłam

Kiedy usłyszałam krzyki wybiegłam z jaskini? Od razu wiedziałam, co się dzieje,zaatakowali nas. Natychmiast pobiegłam do rodziców. Gdy ich zobaczyłam tata leżał martwy,a mama zobaczywszy mnie wyszeptała -,,Córeczko stwórz portal i uciekaj" po tych słowach umarła. Utworzyłam portal i uciekłam, podczas przejścia strąciłam dużo energii i byłam wyczerpana zamknęłam portal by nikt przez niego nie przeszedł wtedy zostałam sama w lesie. Przedzierałam się przez las od kilku dni, gdy zobaczyłam obcą watahę. Pomyślałam -,, A co tam i tak już wszystko straciłam „ i podeszłam.

( kto dokończy ?)



piątek, 7 lutego 2014

Od Saraq - Życie

Gdy moja siostra odeszła byłam zła. Nie wiedziałam co mam robić. Jakoś tak brakowało mi jej. Teraz to z kim pogadam gdy będe chciała? No raczej z matką rozmawiać nie będe. Nie miałam zamiaru już się do niej odzywać. Ostatnim razem gdy rozmawiałam z nią na temat partnera wyraźnie mi zakazała jakiego kolwiek przyprowadzać i z jakim kolwiek się związywać. Byłam wściekła. Uważa że jestem za młoda. Nie ważne. Szukam w życiu szczęścia. Chcę mieć partnera ale nie chce za szybko mieć szczeniaków. Szczeniaki może za 2 lub 3 lata, ale nie teraz. Po prostu nie mam komu się zwieżać i kogo...kochać.Wychodząc z jaskini spotkałam Grega...a raczej na niego wpadłam.
- Jak leziesz? - zapytałam wkurzona

<Greg?I jak ja cię to nawyzywałam? >

sobota, 1 lutego 2014

Od Demona-"Decyzje"

Wybrałem się nad jezioro. Od mojego powrotu minęły dwa tygodnie... Wszystkie rany się zagoiły, nie licząc tej na grzbiecie, ale nie przeszkadzała mi. Zastanawiałem się co dalej robić... Zostać czy odejść?
-Nad czym kombinujesz?-zapytała Alice.
-Nad sensem powrotu tu...
-I co myślicielu wymyśliłeś?
-Nic... Nie wiem co robić... Ale mi problem zrobiłaś...
-Ja?!
-Tak, ty. Gdybyś nas tu nie przyciągnęła to...
-...byście się wykrwawili...
-...ni miałbym problemu.
-Czyli to moja wina?
-Nie... ale nie miałbym wtedy problemu.
Podszedł do nas Des.
-Co tam?
-Rezygnuję z stanowiska bety-powiedziałem szybko.
-Dlaczego?
-Nie mam do tego głowy.
-Acha... To pomożesz mi wybrać nową, albo nie inaczej... Ja jednak zechcesz wrócić na to stanowisko to będzie czekało. Słuchaj może przyłączyć nowych terenów? Ostatnio znalazłem genialne miejsce do przemówień... Taka wilka skała na polanie... Będzie to świetne miejsce.. A...
-Demon chce odejść-powiedziała w końcu Alice.
-Co?!
-Tak Des, słuchaj...Ja porostu...Nie wiem jak to wytłumaczyć... Nie wiem, czy mam jakiś sens tu być...
-Chodzi o...
-Nie. Porostu muszę nabrać do wszystkiego dystansu...
-I dlatego musisz odchodzić?
-Ja nie wiem czego chcę...

<Desmond?>