wtorek, 12 maja 2015

Od Runy

Popatrzyłam za siebie. Tylko drzewa, nic więcej. Nie wiedziałam, gdzie się znajduje. Krew kapała z mojego pyska, ja nie pamiętałam, dlaczego. Nie pamiętałam nic. Wiedziałam tylko, jak się nazywam. Runa. To imię cały czas było w mojej głowie.
Pędziłam przez las, ciernie raniły mi boki, ale nie zwracałam na to uwagi. Kilka chwil wcześniej obudziłam się tutaj. Nie mam pojęcia, gdzie jestem. Nagle tuż przede mną stanął wilk. Duży basior popatrzył mi w oczy.
- Nie należysz do mojej watahy. – powiedział.
- Nie... Nie należę. A czy mogę? – zapytałam i lekko się uśmiechnęłam.
Zgodził się. Byłam szczęśliwa, że wreszcie nie jestem sama.
<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz